O mięśniach Kegla przeciętna kobieta dowiaduje się zwykle dopiero w czasie ciąży, o ile trafi na dobrego ginekologa. Dlaczego mięśnie Kegla są tak ważne i mogą w istotny sposób wpłynąć na komfort życia kobiety?
Mięśnie Kegla nazywane są mięśniami dna macicy, ponieważ otaczają ujście cewki moczowej, pochwy i odbytu. Znajdują się w podbrzuszu i zwykle dają o sobie boleśnie znać podczas ciąży, porodu i połogu. Wiele kobiet w zaawansowanej ciąży z przerażeniem odkrywa, że przy kichaniu, gwałtownym śmiechu czy wysiłku nie udaje im się utrzymać moczu, ale kładą to na karb większego brzuszka.
Jednak po porodzie problem nie znika, a osoby, które zaniedbają tę partię mięśni, mogą mieć poważne problemy nie tylko z nietrzymaniem moczu – zwłaszcza w starszym wieku, ale również z pełnowartościowym odczuwaniem doznań seksualnych, regularnym orgazmem, bólami w pochwie, zaparciami, hemoroidami, zakażeniami dróg moczowych, bólem podczas stosunku, a w skrajnych wypadkach obniżeniem narządów rodnych i tzw. wypadnięciem macicy.
Wstydliwy temat naszych babć
O tym, jak ważne są te partie mięśni, powinny nam uświadamiać nasze babcie i matki, jednak niestety zazwyczaj problemy z mięśniami Kegla traktowane są jako tabu – kobiety wstydzą się swoich kłopotów z utrzymaniem moczu i towarzyszącym im dyskomfortem, a o braku satysfakcji z seksu nie mówią wcale, uważając ten problem za „naturalną kolej rzeczy”.
Tymczasem jeszcze przed ciążą możemy wzmocnić mięśnie Kegla, ćwiczenia trwają kilka minut, a wiele z nich można wykonywać podczas codziennych czynności. Doktor Arnold Henry Kegel – amerykański ginekolog, który na przełomie lat 40. i 50. XX opracował zestaw ćwiczeń dla ciężarnych kobiet mających problemy z utrzymaniem moczu, radził swoim pacjentkom napinać mięśnie dna macicy (czyli otaczające pochwę, cewkę moczową i odbytnicę), ale bez napinania mięśni pośladków czy brzucha. Swe ćwiczenia radził wykonywać co najmniej trzy razy dziennie, podkreślając, że ważna jest ich systematyczność.
Być jak gejsza…
Co ciekawe, lekarz wzorował się na ćwiczeniach, jakie ponoć stosowały japońskie gejsze, aby wzmocnić swoje doznania podczas seksu. W ówczesnej Ameryce seks powoli przestawał być tematem tabu i lekarze zalecali te ćwiczenia przyszłym mamom, aby również po porodzie mogły czuć się pełnowartościowymi kobietami. Rozumieli, że udane życie intymne to klucz do udanego związku i zdrowej psychiki obojga partnerów.
Z biegiem lat rola mięśni Kegla zyskała aprobatę wśród lekarzy na całym świecie, a w dzisiejszych czasach nikogo już nie dziwi, że współczesne kobiety chcą mieć udane życie płciowe i mniej problemów zdrowotnych w starości. O tym, jak często starsze kobiety uskarżają się na problemy z drogami moczowymi, alarmują lekarze specjaliści. Na szczęście powstało wiele nowoczesnych terapii pomagających im w zwalczeniu tego problemu – jednymi z najbardziej obiecujących jest kinezyterapia, magnetoterapia i elektrostymulacja dna miednicy, stosowane przez nowoczesną rehabilitację urologiczną.
Dostosuj trening do swego ciała
Współczesne kobiety nie muszą jednak korzystać z tych metod, stosowanych w zaawansowanych i skrajnych przypadkach – wystarczą regularne ćwiczenia. W ostatnim czasie w internecie można znaleźć wiele treningów opracowanych zarówno dla młodych kobiet przed ciążą, kobiet w mniej czy bardziej zaawansowanej ciąży, kobiet w połogu i tych, które chcą powrócić do wagi i sprawności fizycznej sprzed ciąży. W zależności od stanu fizycznego kobiet treningi są mniej lub bardziej zaawansowane, a trenerzy opracowujący zestawy ćwiczeń starają się je możliwie jak najbardziej urozmaicić.
W ubiegłym roku w Polsce 22 sierpnia odbyło się uroczyste zakończenie kampanii „Cała Polska ćwiczy mięśnie Kegla”, propagowanej przez portale internetowe poświęcone młodym mamom. Kampania przyniosła wiele pożytku, gdyż dzięki niej wśród młodych Polek wzrosła świadomość znaczenia sprawnych mięśni Kegla dla ich zdrowia i udanego pożycia intymnego. Kobiety, które nie zawsze słyszały o tym problemie od swoich lekarzy i położnych w szkołach rodzenia, a już tym bardziej od swoich matek i babć, zaczęły bardziej świadomie traktować swoje ciało i przygotowywać się do ciąży dużo wcześniej niż w momencie odczytania pozytywnego testu ciążowego.
Dobrzy lekarze mawiają, że ciąża to nie choroba – wystarczy poświęcić naszemu ciału więcej uwagi i sprawić, że stanie się ona przełomem w postrzeganiu naszej kobiecości. Niestety nadal większość kobiet kontroluje swoje zdrowie, dietę i ciało tylko podczas ciąży, myśląc bardziej o dziecku niż o sobie, a po zakończeniu karmienia wraca do złych nawyków. Zacznijmy wreszcie być egoistkami w tym pozytywnym aspekcie i traktujmy swoje ciało nie tylko jako „zdrowy kokon dla dziecka”, ale istotny element naszej egzystencji, warunkujący udane i szczęśliwe życie.
Redakcja rankomat.pl